poprzedni nastepny  
linki autorzy opracowań książki kontakt lista tematyczna lista chronologiczna strona główna  

Stan Wegrowski

Faryzeusze

Jest kilka miejsc w Biblii, ktore nie sa ogólnie lubiane i rzadko bywaja czytane i rozpatrywane w domach modlitwy. A dzieje się tak dlatego, że w tych miejscach Słowo Boże przemawia do nas tak bezpośrednio, tak jasno, tak oskarżająco, że czytając je osobiście, lub rozpatrując z innymi, stajemy przed sądem tych słów. Jeżeli jesteśmy szczerymi, przyjmujemy napomnienie i staramy się dostosować nasze życie do wskazówek zawartych w tej nieomylnej księdze, przyznając, że jesteśmy winni. Jeżeli jednak nie ma w nas szczerości i gotowości wypełnienia woli Boga, wtedy staramy się nie zaczepić tego, co nas napomina.

Bez trudu rozpatrujemy upadki Dawida, albo gniewamy się na nieposłuszenstwo Jonasza, ale często sami nie chcemy stanąć przed lustrem Słowa Bożego, aby zobaczyć siębie. Stojac przed wszystko widzącym okiem Boga i czując na sobie przenikliwy wzrok, tylko wtedy w duchu przyznają się, że i oni są ułomni, że popełniają błedy, że przed obliczem Wszechmocnego są małymi i nie zawsze stoją na wysokości swego zadania. Ci też, wpatrując się w siebie, spogladając w przyszłość, widzą, że dla nich i dla innych konieczny jest Zbawiciel, który ofiarą przelanej krwi gładzi wszelkie grzechy wierzącego weń grzesznika. Tylko tacy mogą powiedzieć razem z apostołem Pawlem:

"...wierna to jest mowa i wszelkiego przyjęcia godna, że Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których, jam jest pierwszy" (1 Tym: 1-15).

Olbrzymia większość jednak nie lubi żadnych napomnień, nie znosi krytyki płynącej ze Słowa Bożego i nie przyznaje się do błedow, tak często popełnianych w życiu. Tacy oczekują tylko pochwał, wywyższenia, pochlebstw i tylko wtedy są zadowoleni, gdy to otrzymują.

Jednym z tych miejsc, o których wspomniałem powyżej, jest 23 rozdział Ewangelii Mateusza. W tym rozdziale widzimy Chrystusa, który nikomu nie schlebia, który zawsze i wszedzie mówi tylko prawde, ktory "nie przecedza komara, połykając wielbłąda", który mówi grzesznikom, że są grzesznikami i potrzebują odkupienia. Niestety, Jego karcące słowa nie były i nie są lubiane, i często bywają traktowane, jako niepożądane. Widzimy więc Jezusa przemawiającego, najpierw do ludzi i do uczniów swoich, a potem dopiero do uczonych w Piśmie i faryzeuszy.

Z tego co powiedział Jezus, wiemy, że uczeni w Piśmie i faryzeusze byli ludzmi o szerokich wpływach, gdyż po Mojżeszu odziedziczyli autorytet i przywilej nauczania. Według słow Jezusa, nauczali prawidlowo, lecz sami nie postępowali w myśl tego, o czym mówili. Jeżeli jednak czynili cokolwiek, to tylko po to, aby otrzymywać pochwały od ludzi. Dlatego Jezus mówi o nich:

"przeto wszystkiego, czego by rozkazali przestrzegać, przestrzegajcie i  czyńcie, ale według uczynków ich nie czyncie, albowiem oni mówia, ale nie czynia" (Mat. 23:3).

Nie myślmy jednak, że uczonych w Pismie i faryzeuszy musimy szukać pośrod uczonych i na wysokich stanowiskach: duch faryzeuszy przejawia się wszędzie, na wszystkich szczeblach życia społecznego. Zawsze i wszedzie są ludzie, którzy nie chcą pracować lecz by inni pracowali na nich. Taki ktoś szuka osób, którzy nosili by ciężary, których on sam nie chce dotknąć własnym palcem.

Są też różne stopnie nauki i różni nauczyciele. Dobrym nauczycielem jest tylko ten, kto swoją naukę wprowadza w czyn, tylko wtedy możemy mieć pewność, że to co mowi, traktuje poważnie. Iluż to mamy nauczycieli, którzy w żaden sposób nie mogą potwierdzić życiem swojej nauki. Ileż to mamy "mistrzów", "ojców wielebnych", "ojców duchowych", "pastorów", "ewangelistów" i różnego rodzaju "uczonych", którzy nie zadają sobie trudu, by postępować w myśl swojej nauki.

Często też bywa, że choć wiemy iż pewne rzeczy są niezgodne ze Słowem Bożym, tolerujemy je, jedynie dlatego, że przyjęły się w życiu i są uznawane przez wiekszość. Zapominamy, że według słów Jezusa, mamy tylko jednego Ojca i jednego mistrza, którym jest sam Chrystus. My natomiast powinniśmy być braćmi (Mat. 23:8), a gdzie są bracia, tam jest braterstwo, tam autorytet ma Bog Ojciec, i On kieruje wszystkim.

Spojrzmy teraz na Chrystusa. Czy Jego nauka była potwierdzona w Jego życiu? Z Dziejow Apostolskich (1:1) wiadomo, że Jezus najpierw czynił, a dopiero potem nauczał.

Będąć Pasterzem sam dawał przykład: tak jak podczas Ostatmiej Wieczerzy, kiedy przepasawszy się, umył nogi swoim uczniom. Blogosławiony jest ten, kto idzie Jego śladami.

Chrystus poświęcił za Koscioł samego siębie. Zaniósł grzechy całej ludzkości na krzyż. Wypił kielich goryczy do dna. I za to został znieważony i ukrzyżowany. Wszystko to uczynił z miłości do grzeszników. Złożył ofiarę za tych, którzy na to w żaden sposób nie zasłużyli. Faryzeusze zaś, choć nosili miano nauczycieli, nie poświecali się w niczym. Nic też dziwnego, że Jezus nie miał z nimi duchowej społeczności i musiał im wskazywać na obłudę i nieprawość w codziennym postępowaniu. Jeżeli nasza sprawiedliwość nie bedzię wyższa od sprawiedliwości faryzeuszy i uczonych w Piśmie, to żadną miarą nie wejdziemy do Niebiańskiego Królestwa. Czytając wspomniany rozdział z Ewangelii Mateusza, słyszymy Chrystusa, gdy mówi po kilkakroć: "Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze...". Biada dlatego, że mimo iż sami nie będą zbawieni - innym zasłaniają wejście do Niebiańskiego Królestwa. Biada dlatego, że na ofiare daja tylko rzeczy materialne, nie dając z siębie nic duchowego. Obce im miłosięrdzie, którego nie czynią w stosunku do bliźnich swoich.

Obłuda, to pokazywanie tego, czego w istocie nie ma. To nieszczerość, zwodzenie, udawanie, to chytrość, zamiast miłości prawdziwej szukanie własnych celów pod pokrywką służenia innym. Jeżeli tak czyni prostak - szybko się wyda, jeżeli uczony - trudniej go schwytać. Dlatego uczeni w Piśmie i faryzeusze uchodzili przed ludzmi za pobożnych. Dopiero w świetle słów Jezusa, dowiadujemy się, że takimi nie byli.

W tym wszystkim, jedno jest najważniejsze; powinniśmy chodzić nie przed ludzmi, ale przed Bogiem. Ludzie zazwyczaj widzą powierzchowność, gdy Bóg patrzy w serce. Ludzie często widzą udaną sprawiedliwość i pobożność, gdy Bóg dostrzega w tej samej osobie tylko obłudę i nieprawość, falszywą miłośc i osobiste wyrachowanie.

Drogi Czytelniku, a jak ty wyglądasz w oczach Bożych?

 

 

Na tej witrynie udostępniono 13.11.1999 r.

 

 

Oryginał dostępny pod adresem: http://www.q-net.net.au/~polpost/

[początek]